poniedziałek, 21 października 2013

Rzecz o Pasji

Macie pasję? Albo hobby? A może robicie karierę i nie macie na to czasu? Ostatnio kolega w pracy powiedział coś takiego: „Pasja? Od sześciu lat nie mam czasu na hobby. Na nartach nie byłem… 5 lat? Od roku nie przeczytałem książki”. Dodam, że moja praca (na szczęście tylko tam stażuję) nie jest typową korpo, choć wykazuje sporo cech przypisywanych korporacjom, jak chociażby siedzenie w biurze do godz. 22. Gdy usłyszałam tą wypowiedź zrobiło mi się trochę smutno. To tak ma wyglądać?
NO WAY.
Nie wiem jak dla Was (trochę dziwnie tak pisać w drugiej osobie mając na blogu tylko jeden komentarz :D), ale dla mnie pasja jest motorem życia. I nie mówię, że mam jedną ustaloną i non stop myślę tylko o niej. W zimie po głowie w kółko chodzą mi narty i to, że WRESZCIE muszę zrobić instruktora. I choć narciarstwo uważam za moją życiową pasję, w lecie trochę o nim zapominam (choć nie powinnam :D). Pasji mam kilka i w zależności od nastroju i okoliczności skupiam się na którejś z nich - dzięki temu chce się żyć! Na przykład, powiedzmy, że nie chce mi się jutro rano wstać i iść do pracy (no niespodzianka), ale sił dodaje fakt, że wiem, że w autobusie poczytam książkę o np. Powstaniu Warszawskim lub obejrzę film dokumentalny na tablecie itd.. Często ten impuls wyciąga mnie z łóżka:P
Muszę przyznać, że trudno mi jest ‘ogarnąć’ zarządzanie moimi hobby. Każdemu chciałabym się poświęcić w jak największym stopniu, ale wtedy zaniedbuję inne, nie mówiąc już o obowiązkach. W ramach prób organizacji swojego życia zaprojektowałam taki diagram. Na każdą pasję i ‘pod-pasję’ przeznaczyłam kilka kratek na kartce A4. Jedna kratka oznacza 15 min zaangażowania w daną aktywność (nie jestem tu bardzo skrupulatna, robię to raczej na czuja) i codziennie innym kolorem oznaczam to, czym się danego dnia zajmowałam (robię to wieczorem, nie chcę sobie nic wyznaczać w kwestii hobby, żebym nie zaczęła tego traktować jak obowiązku). 





Okazało się, że najwięcej poświęcam się swoim hobby w środkach transportu publicznego :D Teraz pracuję nad tym, żeby lepiej organizować czas spędzony w domu. Zazwyczaj po powrocie z pracy jem obiad, wyjdę z psem na spacer, pogadam z rodzicami… i nagle nie wiadomo jak, mamy godzinę 22.

PS. Dziś kupiłam książkę Jacka Walkiewicza pt.:”Pełna Moc Życia” – podobno jest niesamowicie motywująca! Ja liczę, że pomoże mi ‘ogarnąć się’ :D



Super jakość i dywanik prezentują: Szary, szary i szary. Klimat ożywiają skarpetki, które ociekają brokatem, niestety to za dużo jak na możliwości mojego aparatu;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz